Nie chcąc zarzucać Was treścią po tak długiej przerwie, wczorajszego posta podzieliłam na dwie części. Dziś zatem trochę więcej o samych warsztatach gotowania wg Ajurwedy.
Jeśli chodzi o odżywianie od paru lat byłam na etapie
dobrego blendera kielichowego. Odżywiałam się zdrowo, w miarę świadomie,
niejedno też na temat zdrowia i ajurwedy przeczytałam. I kiedy już myślałam, że
to jest moje optimum, znalazłam się na kolejnych warsztatach gotowania wg
Ajurwedy. Miałam tam przyjemność asystować Monice Dąbrowskiej, cudownej
nauczycielce, która w kilka dni pokazała nam ten metaforyczny thermomix. I
zdziwicie się, ale wcale nie chodzi tu o same potrawy, a o wspomniany w tytule
Satwiczny stan umysłu, którego każda z nas mogła na tych warsztatach
doświadczyć. Aby wyjaśnić, czym jest Satwa, muszę odwołać się do Ajurwedy.
Ajurweda mówi o tzw. gunach czyli trzech podstawowych jakościach umysłu: Tamas,
Rajas i wspomniana już Satwa. Satwa to jasność umysłu, lekkość, przejrzystość w
działaniu, właściwy ogląd sytuacji. Rajas to rozgorączkowanie, ostrość,
skupienie na konkretnym zadaniu. Tamas zaś to ciężkość, otępienie, letarg,
bezwład. Każda z tych właściwości jest nam potrzebna i każda występuje u
nas w cyklu dziennym, tygodniowym, miesięcznym i rocznym. Stan najbardziej
pożądany, w którym działamy z największym spokojem i największą skutecznością
to Satwa. Jednakże kiedy np. musimy szybko załatwić jakąś sprawę, potrzebny nam
wyrzut adrenaliny - poziom rajasu wzrośnie. Natomiast, aby zasnąć potrzeba nam
odrobiny tamasu. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy rajas i tamas utrzymują
się przez dłuższy okres czasu. Wtedy pojawia się agresja, nadmierny stres lub w
przypadku tamasu ociężałość, rozleniwienie, a nawet depresja.


Można powiedzieć, że życie jest taką grą 5 żywiołów (o których więcej już
wkrótce) i trzech gun. Kiedy zaczynasz tę grę obserwować w sobie, a także w
środowisku zewnętrznym, zyskujesz świadomość wpływu, jaki ma na Ciebie
pożywienie, ludzie, którymi się otaczasz, sposób, w jaki radzisz sobie ze
stresem i z emocjami, styl życia, jaki prowadzisz - bo to właśnie te czynniki mają
wpływ na stan naszego umysłu. Kiedy już jesteś tego świadomy, nie ma więcej
miejsca dla wątpliwości, na temat tego jak ważne jest pełnowartościowe, zdrowe
jedzenie, medytacja, umiejętność relaksu, osiąganie satysfakcji w życiu
osobistym i zawodowym. A kiedy już to wiesz i kiedy choć raz zaznasz Sattvic
State of Mind - nie ma odwrotu. Już zawsze będziesz do tego dążyć. Tak
więc uważaj: to droga wspaniała, ale niełatwa - wymaga nie lada dyscypliny. Ale
co tu dużo mówić - WARTO.


A wracając do warsztatów - Satwy doświadczyłam już nie raz - za sprawą
medytacji, technik oddechowych, a także za sprawą odpowiedniego jedzenia. Ale
to ostatnie nie zdarzało się wbrew pozorom tak często i bez stuprocentowo
satwicznego jedzenia nie było tak pełne. Owszem, gotowałam zdrowo, co więcej
gotowałam smacznie, ale jednak czegoś tam brakowało - I o tym CZYMŚ były
właśnie te warsztaty - o tym jak łączyć, co łączyć, o sposobach
przygotowywania, o atmosferze, o najwyższej jakości jedzenia - w skrócie o
SATWIE. A przepyszne, niemal wystawne dania były tylko i aż przy okazji :)
Podpisuję się pod tym rękoma, nogami i tym oto elektronicznym piórem.
Serdecznie Was zapraszam, bo tak naprawdę dopiero zaczynamy i będziemy w tym
bardzo regularni - tak więc jeśli Was tam nie było - nic straconego . Kolejna
edycja już we wrześniu. Więcej na www.centrumtaraska.pl


Na koniec podzielę się z Wami przepisem na słodkość, którą przygotowałyśmy w
tak zwanym międzyczasie. Bakaliowo- orzechowe kuleczki na powarsztatową
parapetówkę jednej z uczestniczek. Koniecznie spróbujcie :)
PRZEPIS NA SŁODKIE KULECZKI
I MIGDAŁOWO- KAROBOWE
1 szkl. namoczonych migdałów
3/4 szkl. namoczonych daktyli lub rodzynek
3 Łyżki karobu (lub kakao)
3 Łyżki pasty kokosowej (creamed coconut)
3-4 Łyżki ulubionego syropu (polecam daktylowy)
II RÓŻANE
1,5 szkl. namoczonych pestek słonecznika
3/4-1 szkl. daktyli lub rodzynek
parę łyżek mielonych orzechów i/lub wiórek kokosowych
1,5 Łyżki wody różanej
1 łyżeczka kardamonu
prażone wiórki kokosowe lub grubo mielone orzeszki ziemne do obtoczenia
PRZYGOTOWANIE:
Podane proporcje są orientacyjne. Zasady są proste. Możecie użyć każdego
rodzaju orzechów, migdałów i pestek. Namoczcie je i odsączcie z wody. Następnie
zmielcie dość drobno i dodajcie moczone suszone owoce i pozostałe składniki.
Dosłodzcie syropem według uznania. Jeśli masa jest za rzadka dodajcie suchych
składników jak suche mielone orzechy, wiórki kokosowe, pasta kokosowa, karob.
Możecie dowolnie mieszać składniki o ile w efekcie otrzymacie masę, z której
będziecie w stanie ulepić zgrabne kulki. Na koniec obtoczcie je w wiórkach
kokodowych, orzechach lub prażonym sezamie.
Kulki idealnie nadają się na przyjęcie z "finger food" lub kiedy
wpadają niezapowiedziani goście. A może spróbujecie ulepić je razem z dziećmi ?
Myślę, że wszyscy będziecie się przy tym świetnie bawić :) ...
Tym razem nie chcę nic obiecywać. Nie będzie żadnego "Ja Ajurvega
uroczyście przyrzekam przykładnie i regularnie blogować i ... ". Życie
pisze tak zaskakujące scenariusze, że pewna jest tylko ta niepewność i
ciekawość, co przyniesie jutro. A może za chwilę znów zwątpię, zarzucę powzięte
postanowienia ? Ale wtedy - jeśli jesteś tam po drugiej stronie ekranu, czytasz
mnie i w jakikolwiek sposób to moje pisanie i gotowanie Ci pomaga - proszę
napisz mi o tym. Nawet jeśli będziesz jedyną, natchnie to we mnie nową nadzieję
w sens swoich grafomańskich poczynań i przywoła do porządku.
Z pozdrowieniami,
Wasza Ajurvega
P.S. Wszystkie zdjęcia, które tu widzicie pochodzą z opisanych w tym poście
warsztatów i są zrobione przez Iwonę Artamonow. Iwonka, dziękujemy :)